TK PLC 2018/2019 - podsumowanie

AGAleksander Grzelka / 1 października 2018

W miniony weekend emocji nie brakowało. Niemal do ostatniego zagrania ważyły się losy ostatecznego składu najwyższej klasy rozgrywkowej Polskiej Ligi Curlingu.

Skład turnieju kwalifikacyjnego został przybliżony w zapowiedzi. Przyjrzyjmy się zatem co wydarzyło się podczas minionych 3 dni zmagań. Przede wszystkim wiele pojedynków było bardzo wyrównanych. Już w pierwszej kolejce KKC Kawecki w pojedynku z MCC Gęśla mimo przegrywania 5:2  po 6 endach zdołał wyprowadzić kontrę w postaci 3 punktów przy własnym hammerze oraz steala za jeden w ostatniej partii. W tym czasie SCC Sitkiewicz, który tracił do ŚKC Beck jeden punkt po 6 endach, zdobył 3 punkty i ostatecznie zwyciężył 6:4 w 7-endowym starciu.

Pierwsza kolejka grupy B sprawiła, że temperatura na turnieju tylko urosła. W meczy faworytów ŚKC Dzikowski rozprawił się z POS Augustyniakiem 6:5. Na sąsiednim torze rozgrywał się w tym czasie pojedynek derbowy POSu między Szeligą i Janczarem. Skip tej drugiej drużyny zapamięta na długo swoje ostatnie zagranie w meczu. Przed jego wykonaniem, przy stanie 7:5 dla łodzian z 30sth, w domu znajdowały się dwa lepsze kamienie Jacka Szeligi. Nieudana próba Łukasza Janczara doprowadziła do tego, że zamiast umieścić swój kamień w domu, dopchnął kamień przeciwnika, przegrał partię za 3, zaś cały mecz 7:8. Jak się później okazało, gdyby w tym meczu padł remis, to właśnie POS Janczar wystąpiłby w barażu o 3. miejsce i awans do pierwszej ligi.

Zespół Łukasza stał się bohaterami największej niespodzianki kilka godzin później, kiedy to pokonał vicemistrzów Polski, zespół ŚKC Dzikowski wynikiem 5:4. Tym razem łódzki skip swoje dwa ostatnie zagrania meczu wykonał perfekcyjnie. Równolegle POS Augustyniak zanotował swoją drugą porażkę, tym razem z MCC Korolko. W tym meczu wszystko wydawało się rozstrzygnięte przed ostatnim, 7. endem, po którym warszawscy curlerzy prowadzili 7:3. Jednak kilka nietrafionych wybić później sytuacja stawała się coraz bardziej korzystna dla drużyny prowadzonej przez Pawła Frynię (w zastępstwie Andrzeja Augustyniaka). Doszło do tego, że Tomasz Korolko w momencie wejścia na hak przed swoim ostatnim zagraniem widział trzy kamienie przeciwnika w domu i do tego częściowo zasłonięte. Kolejne niepowodzenie w usuwaniu kamieni mogłoby doprowadzić do remisu. Skip stanął na wysokości zadania. Awans powoli uciekał zespołowi POS Augustyniak…

W sąsiedniej grupie z roli faworyta wywiązywał się dobrze SCC Jasiecki. Po trzech meczach miał komplet zwycięstw. Za nim z 4 punktami SCC Sitkiewicz i KKC Kawecki. Sopocianie w 4. kolejce jednak ulegli sensacyjnie drużynie MCC Gęśla (5:6), zaś tabela się wypłaszczyła. Przed ostatnimi pojedynkami klasyfikacje wyglądały następująco:

 

Pierwsza na lód w niedzielę wyszła grupa A. Derby Pomorza dla Jasieckiego (9:3). KKC Kawecki notuje wysoką wygraną z BKC Bartosik (8:1). W kluczowym dla układu tabeli spotkaniu ŚKC Beck po słabszym początku wrzuca wyższy bieg i z 0:2 wyprowadza wynik na 6:2. Tym samym melduje się w barażu o 3. miejsce.

W drugiej grupie ŚKC Marlex zapewnie sobie pierwsze miejsce po zwycięstwie 9:3 nad MCC Korolko. W tym samym czasie POS Augustyniak walczy o wszystko z POS Szeligą. Ci drudzy wychodzą na dość niespodziewane prowadzenie 4:0 w 3. partii. Zespół Augustyniaka rzuca się w pogoń, przed ostatnim endem doprowadzają do remisu 5:5. Ósma partia, a w niej szalki wagi zwycięstwa przechylają się raz w jedną, raz w drugą stronę. Finalnie w ostatnim zagraniu Jacek Szeliga ma do zagrania wybicie. Musi jednak wpierw zmieścić się przez bramkę ustawioną z dwóch strażników. To się jednak nie udaje i tym samym Jan Karolewski, Kasper Knebloch, Kuba Hawryszków i Paweł Frynia zagrają w barażu. A zadecydowało o tym DSC lepsze od MCC Korolko o jeden centymetr.

Bardzo krótka przerwa na regenerację stawia w lepszej sytuacji katowiczan (Tomek Majorek, Maciej Kołodziej, Adam Sterczewski, Maciej Cesarz). Łodzianie do ostatniej chwili uzupełniają wartości odżywcze. O 15:25 rozpoczyna się bój o ostatnie miejsce w ekstraklasie. Mecz jest transmitowany i komentowany na kanale Polish Curling TV. W pierwszej fazie POS Augustyniak ucieka rywalom. Do połowy spotkania utrzymują prowadzenie 4:1. Później jednak udany steal za 2 dla ŚKC Beck, a partię później łodzianie biorą tylko 1 punkt przy własnym hammerze. Siódma partia kończy się dwupunktową zaliczką dla zespołu Maćka Cesarza i na ostatni end obie drużyny wychodzą przy remisie 5:5. Katowiczanom udaje się doprowadzić do sytuacji, w której przed zagraniami skipów na linii środkowej przed domem znajduje się strażnik. Pierwsza próba Maćka Cesarza to niezły wjazd, kamień schowany całkowicie za strażnikiem, jednak nieco głęboko. W tym momencie Paweł Frynia decyduje się już nie rozbijać układu z przodu, tylko zaatakować wolne miejsce na środku. Jeszcze lepsza próba stawia ŚKC pod ścianą. Skipowi Ślązaków pozostaje wjazd na sam guzik. Linia dobra, siła za duża i tym samym to łodzianie uzupełniają stawkę pierwszej ligi.

 

Sytuacja przed i po zagraniu 7. kamienia łodzian

                   

 

Polska Liga Curlingu - I liga (skład):

- AZS Gliwice Bosek

- POS Grzelka

- TKC Jakubowski

- KKC Chudziński

- KS Warszowice Nowak

- SCC Jasiecki

- ŚKC Dzikowski

- POS Augustyniak

 

 

Pełne wyniki na curlingevent.pl