"Powrót World Cup of Curling". Echa z zagranicy #2
Najważniejszym wydarzeniem curlingowego września na świecie była bez wątpienia pierwsza edycja Pucharu Świata w curlingu. Nie były to pierwsze zawody pod tą nazwą, bo w latach 2009-2011 turniej Wielkiego Szlema znany jako Masters został przemianowany właśnie na World Cup of Curling. Tym razem mieliśmy jednak do czynienia z zupełnie nową formułą – organizowane przez WCF zawody zgromadziły po 8 czołowych reprezentacji w kategoriach mężczyzn, kobiet i par mieszanych.
Pełną pulę zgarnęli Kanadyjczycy. Wśród mężczyzn nowa drużyna Kevina Koego (BJ Neufeld, Colton Flash i Ben Hebert) w finale pokonała Steffena Walstada z Norwegii, a w rywalizacji kobiet ekipa Rachel Homan okazała się lepsza od Szwedek prowadzonych przez Annę Hasselborg. Laura Walker (wcześniej Crocker) i Kirk Muyres zdominowali rywalizację dwójek.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, kto będzie reprezentował Kanadę w kolejnej rundzie Pucharu Świata (5-9 grudnia – Omaha, USA). Głównym czynnikiem decydującym o tym okazał się… zaplanowany na ten sam termin turniej Puchar Kanady (Canada Cup of Curling). Do Omahy wybierze się więc drugi garnitur kanadyjskiego curlingu – drużyny Jasona Gunnlaugsona i Tracy Fleury. W dwójkach wystąpią natomiast John Morris i Taylor McDonald. Nadarzy się więc okazja do detronizacji Kanadyjczyków. Trzecia runda PŚ będzie natomiast pokrywać się z kwalifikacjami do mistrzostwa kraju, więc w szwedzkim Jonkoping wystąpią Brad Gushue i Jennifer Jones, którzy wygrali Brier i Scotties Tournament of Hearts rok temu i nie muszą grać w mistrzostwach prowincji. Swoją drogą w drużynie Jones nastąpią dwie zmiany względem Scotties 2018: do składu powróci Kaitlyn Lawes (która ostatnio była zajęta wygrywaniem Igrzysk z Johnem Morrisem), a nową dwójką będzie Jocelyn Peterman. Zgodnie z zasadami uchwalonymi przez Curling Canada zmiana połowy składu odbiera drużynie wywalczone prawo gry w mistrzostwach kraju, ale związek chce zrobić wyjątek i dopuścić ekipę z Winnipeg do Scotties 2019. Argument jest taki, że Kaitlyn Lawes miała przecież bardzo dobry powód, żeby opuścić ubiegłoroczny SToH i nie należy za to karać drużyny.
We wrześniu na dobre rozpoczął się też sezon właśnie w kraju klonowego liścia. Mocno obsadzony memoriał legendarnego ice-mastera Shorty’ego Jenkinsa padł łupem Johna Eppinga (nowy skład z Mattem Cammem, Brentem Laingiem i Craigiem Savillem) oraz młodej drużyny Isabelli Wrany ze Szwecji. Również Szwedki, ale ekipa Anny Hasselborg, wygrała pierwszy turniej Wielkiego Szlema (Princess Auto Elite 10). W męskich rozgrywkach najlepsza okazała się drużyna Brada Gushue.
W Europie z kolei rozegrano pierwsze dwa turnieje cyklu WCT w kategorii dwójek. W Oberstdorfie najlepsi okazali się Johanna Heldin i Kristian Lindström, a w Tallinie – Jenny Perret i Martin Rios.
W październiku będziemy pisać o MŚ mikstów w Kanadzie, Masters i europejskich turniejach WCT: Swiss Cup Basel, Stockholm Ladies Curling Cup i Women’s Masters Basel.