Udane występy Polaków w Südtirol Curling Cup
W weekend 12-14 lutego na alpejskim jeziorze Lago di Braies odbyła sie czwarta edycja turnieju open-air Südtirol Curling Cup. Jak twierdzą organizatorzy, jest to obecnie jedyny turniej rozgrywany faktycznie na zamarzniętej tafli jeziora. Wśród 26 drużyn, które wzięły w nim udział, były również dwie polskie - KKC Mistral (skip Michał Chudziński) oraz ŚKC Wataha (skip Gabriela Wilczek-Zgoła).
W ciągu trzech dni zmagań zawodnicy doświadczyli prawdziwej różnorodności górskiej pogody - od grzejącego w piątek słońca, pod wpływem którego co kilka minut pod nogami i kamieniami rozlegały się odgłosy pękającego lodu, po śnieżycę w niedzielę.
Z początku zdecydowanie lepiej szło drużynie z Katowic, która po pierwszym dniu zajmowała drugie miejsce. Krakowianie, którzy w drugim meczu doznali porażki ze szwajcarskim CC Steinfels, byli wówczas na 18. pozycji. W kolejnych meczach stawka się jednak wyrównała - Wataha również przegrała ze Szwajcarami - i po przedostatniej kolejce obie polskie drużyny były w pierwszej dziesiątce.
W ostatnich meczu dużo lepiej poszło Mistralowi, który pewnie wygrał 11:2 z drużyną gospodarzy (CC Niederdorf) i ostatecznie zakończył rywalizację na czwartym miejscu - do podium zabrakło dwóch endów i trzech kamieni. Ślązakom poszło nieco gorzej: po przegranej z czeską ekipą z Brna wylądowali na 16. miejscu. Zwyciężyła drużyna Adara ze Słowacji, przed wspomnianym CC Steinfels oraz CC Samedan (obie ze Szwajcarii).
Polacy wyróżniali się również poza lodem. W hotelu obok jeziora odbyło sie między innymi impreza Pioneer Party, gdzie zawodnicy zachęcani byli do zaprezentowania się w strojach ludowych ze swoich regionów. Śląskie ubiory Watahy oraz góralski jednego z zawodników KKC Mistral zdecydowanie wyróżniały się spośród głównie tyrolskich ubiorów i budziły powszechne zainteresowanie.
Padający obficie śnieg nadawał cały nowy wymiar szczotkowaniu (fot. organizatora / Flickr)
Polacy w regionalnych strojach podczas Pioneer Party