fot. Curling Łódź

Mistrzostwa Polski 2019

AGAleksander Grzelka / 28 kwietnia 2019

W dniach 11-14 kwietnia rozgrany został turniej finałowy Mistrzostw Polski. Przypominamy, co się wydarzyło na hali Curling Łódź.

U kobiet mieliśmy do czynienia z prawdziwym round robin, choć jedynie na sześć drużyn. Najlepszą pozycję zajął Curling Team Łódź, który potem po raz drugi wygrał z najpoważniejszą konkurencją w walce o złoto – AZS Gliwice – i zapewnił sobie miejsce w finale. Za ich plecami uplasowały się Team Chmarra i MCC Tomczyńska. W meczu półfinałowym warszawianki zmierzyły się z zespołem Marty Pluty. Po bardzo zaciętym meczu (4:3) wygrały Gliwice. Warto zwrócić uwagę na tablicę wyników w tym meczu. Po 5. endzie hammera miała Pluta. Wyzerowała dwie kolejne partie i w ostatniej wzięła zwycięską jedynkę.

W meczu o brąz Team Chmarra nie dał szans Cocktailom wygrywając 8:2. W pojedynku o złoto ujrzeliśmy po raz trzeci na tych zawodach mecz pomiędzy CTŁ a Gliwicami. Ciężko było wskazać faworyta, choć na korzyść Marty Szeligi-Fryni przemawiało to, że dla rywalek był to trzeci mecz tego dnia. Po 7 endach na tablicy widniał wynik 2:2. Przywilej ostatniego zagrania miała, podobnie jak w półfinale, Marta Pluta i wykorzystała to, zostając z zespołem (Marta Świeszek, Justyna Wojtas, Adela Walczak, Ewa Nogły) mistrzyniami Polski 2019.

U mężczyzn wykorzystano stosowany od lat system 6+6, gdzie dwie grupy sześciodrużynowe grają fazę round robin. Po niej liderzy klasyfikacji awansują bezpośrednio do półfinału, zaś drugie i trzecie zespoły grają ze sobą baraże. W grupie A emocje trwały do samego końca. Dopiero ostatni pojedynek między POS Monkey Man a Toruńskim KC decydował o tym, kto awansuje do dalszej fazy. Po zaciętym meczu pierwsze miejsce w grupie zajęli łodzianie. W przypadku zwycięstwa drużyny Jakubowskiego, to oni awansowaliby dalej spychając łodzian na czwartą pozycję. POS Augustyniak oraz gliwicki Ogień byli już pewni awansu przed meczem. Duży wpływ na to miał remis pomiędzy tymi zespołami.

W grupie B od samego początku dobrze prezentowali się Sopot Curling Team i warszawskie Stone Mleko. Bezpośrednie starcie między nimi nastąpiło w ostaniej kolejce i wyłoniło lidera grupy, którym został team Michała Janowskiego. Z trzeciego miejsca przeszedł Marlex wcześniej fundując sobie emocjonalny rollercoaster. Awans nie zależał jedynie od nich. Jeśli warszowiccy Juniorzy pokonaliby w derbach Juniorskie Curlusy z tego samego klubu, to właśnie Juniorzy zapewniliby sobie grę w niedzielę. W sytuacji, kiedy drużyna z tego samego klubu nie gra już o nic, można było pomyśleć o tym, że ułatwi ona drogę do ścisłego finału swoim młodszym kolegom. Tak się jednak nie stało – Damian Herman postawił twarde warunki i w sobotę wieczorem cała delegacja z Warszowic mogła wracać wspólnie do domu.

Przez baraże przeszli Sopot i Ogień, potwierdzając, że drugie miejsca w grupie nie były przypadkiem. Następnie w półfinałach Sopot wygrał z Monkey Manem, zaś Stone Mleko z Ogniem. W meczu o brąz mieliśmy powtórkę sprzed dwóch lat. Wtedy w Gliwicach to łodzianie okazali się lepsi. Tym razem w Łodzi zrewanżowali im się zawodnicy z Gliwic. W wielkim finale bardzo dobrze zaprezentował się zespół Borysa Jasieckiego. Pojedynek zakończył się po 6 endach wynikiem 7:2.

Medaliści Mistrzostw Polski otrzymali ze strony obecnego (?) prezesa Mariusza Olchowika również niemałe nagrody finansowe. Było to kolejno 5000, 6000 i 8000 zł. Sama kwestia prezesury jest jasna dla Ministerstwa Sportu i Turystyki, które zadecydowało o unieważnieniu wyborów na prezesa PZC. Mariusz Olchowik jednak składa kolejne odwołania i apelacje. I mamy przeczucie, że zbyt szybko sytuacja się nie zmieni. Ciekawym spostrzeżeniem podzieliła się Polska Federacja Klubów Curlingowych. Otóż w przypadku unieważnienia wyboru MLO na prezesa, najważniejszą osobą w związku powinien zostać jego kontrkandydat – Łukasz Janczar!

* * *

W ostatnim czasie mogliście zauważyć mniej artykułów na curling.pl. Choć szczyt sezonu (finały MPPM, eliminacje, MP, MŚ) to czas, w którym dzieje się bardzo dużo, to jednak nam, czynnym zawodnikom, w takich momentach trudno pogodzić rolę redaktora z walką w większości z tych zawodów. Dodatkowo, po stronie Polskiego Związku Curlingu są czynione starania, żeby zapewnić lepszy niż dotychczas przekaz informacyjny, medialny z najważniejszych zawodów. Curling.pl odżyło na początku sezonu m.in. z powodu tego, że wcześniej pojawiało się mało informacji o polskim curlingu. Dlatego osobiście cieszę się, że nie tylko my to robimy. 😉 Mamy również w zanadrzu gotowe trzy większe artykuły. Jeden poświęcony Mistrzostwom Polski Par Mieszanych, drugi to wywiad z Dorottya Palancsą, trzeci zaś dotyczy curlingowego Hall of Fame. Są one jednak objęte umową, która nie pozwala na udostępnienie ich przed publikacją w magazynie Polskiej Ligi Sportowej. Pierwotnie miało to się stać jeszcze w kwietniu, jednak termin się przedłuża. :(