Historia polskich drużyn curlingowych. MKS Axel Toruń 2006-2014

AGAleksander Grzelka / 8 września 2018

2006 rok nie był łatwy dla Polaków. Na listach muzycznych rządziła Gosia Andrzejewicz, Kasia Cerekwicka i Piotr Rubik, zaś w polityce koalicja Samoobrony, LPR-u i PiS-u. Ubisoft wydaje V część Heroesów, która nijak się ma do legendarnej III. Paweł Janas nie bierze Dudka na mundial.
 

W tym czasie odbywają się II Mistrzostwa Polski Juniorów. Areną zmagań jest warszawski Torwar zaś zawody trwają dwa dni (21-22. października). Po raz pierwszy swoją drużynę zgłasza młodziutka sekcja curlingu Międzyszkolnego Klubu Sportowego Axel Toruń. W jej składzie występują Mateusz Kulik (skip), Bartosz Dzikowski, Maciek Turek, Piotr Czołgowski oraz Daniel Lipiński zaś kierownikiem/trenerem jest tata Maćka, Paweł. Turniej ten uznawany jest za początek drużyny, która przez 8 kolejnych lat znajdowała się w czubie swoich kategorii wiekowych.

 



Sam zespół powstaje kilka tygodni wcześniej. W odpowiednim miejscu (Lodowisko Mentor przy Szosie Chełmińskiej 177-181) o odpowiednim czasie w zajęciach z curlingu zaczęło uczęszczać kilku juniorów. Oczywistym stało się, że to właśnie oni stworzą pierwszą młodzieżową ekipę na MPJ. Wpierw byli to Bartek Dzikowski, Mateusz Kulik oraz Piotrek Czołgowski, który tak wspomina początki:


“W drużynie byłem od samego początku. Byłem pewnej marcowej niedzieli 2006 roku (chyba 19.03.2006) na spotkaniu organizacyjnym powstającej przy toruńskim MKS Axel sekcji curlingu. Miało ono miejsce w winiarni Wina Świata na ul. Podmurnej. [..]. Pierwszy trening odbył się już następnego dnia w godzinach popołudniowych. Prowadził go, podobnie jak miało to miejsce bodajże do końca tamtego sezonu (do maja) Rafał "Yeti" Janowski z CCC Warszawa. Pierwszy okres funkcjonowania sekcji curlingu to dla mnie przede wszystkim wspomnienia związane z używaniem zamiast slajda taśmy klejącej, którą oklejaliśmy lewe buty”

 

Ostatecznie drużyna prowadzona przez Kulika zajęła 6. pozycję w stawce 11 kandydatów do tytułu mistrzowskiego. Same zawody poza scaleniem składu były kluczowe dla przyszłości torunian z jeszcze jednego powodu...

 

Powód ten kuca drugi od prawej.

 

W jednym z meczów chłopaki starli się z reprezentacją Krakowskiego Klubu Curlingowego, w barwach którego występował wówczas Damian Cebula. Pierwsze spotkanie przerodziło się w poważniejszy związek już rok później…

 

2007

 

Stery objął Czołgowski, który nie mógł ze względu na wiek brać udziału w zbliżających się Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych zaplanowanych na 28-30 września 2007. Tym razem gospodarzami mieli zostać bohaterowie tego artykułu. W Toruniu 3 zawodników spełniało kryterium U17. W Krakowie tylko jeden…

 

Poza nimi przez ówczesne zawody przewinęło się wiele późniejszych udanych karier sportowych. I tak na Mentorze wystąpili m.in. AZS Gliwice Dzwoneczki (skip Ela Ran), CCC Warszawa (z Martą Plutą (!)), AZS Gliwice (skip Rafał Sypień), AZS Łódź (skip Marcin Kłos) czy Wa’kuta Sopot (m.in. z Marcinem Loryńskim, Kamilem Bułakowskim i Gubanem). W rozgrywkach męskich wzięło udział 8 drużyn (jedna, CCC, nie przyjechała). Po trzech meczach w grupie następowała faza pucharowa dla czterech najlepszych zespołów. MKS Axel Toruń po wyjściu z grupy odprawił w półfinale AZS Łódź. Kolejny AZS, tym razem gliwicki, padł jego ofiarą w starciu o złoto. Damian nie ukrywa, że był to jeden z głównych motywatorów do zmiany barw.


Sukces ten popchnął mnie do decyzji dołączenia do drużyny i tworzenia stałego składu na kolejne lata.

 

Niedługo po zawodach następuje stabilizacja na pozycji skipa. Na kolejne długie lata obejmie ją Dzikowski. W drużynie przez krótki czas występuje Rene Kuczkowski. Jeszcze w ciągu sezonu zapoczątkowanego złotem do lat 17, drużyna zdobywa srebrny medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Gliwicach oraz brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów (Bielsko-Biała), który zagwarantuje im udział w jesiennym Turnieju Kwalifikacyjnym o reprezentowanie Polski na ówczesnych eliminacjach do Mistrzostw Świata Juniorów (EJCC). Nadchodzą tłuste lata dla torunian...

 

2008/9

 

Wraz z nastaniem nowego sezonu zespół podejmuje pierwsze kroki w stronę profesjonalizacji. Skutkuje to pierwszymi wyjazdami zagranicznymi. W lipcu część drużyny bierze udział w obozie juniorskim w Fuessen w Niemczech, organizowanym przez Światową Federację Curlingu. Dwa miesiące później chłopaki z pomocą Kaspra Kneblocha startują ze zmiennym szczęściem
w Golden Danish Junior Open w Taarnby.

Jak widać, po 6 endach Duńczycy liczyli jeszcze na odwrócenie losów spotkania

 

W wakacje biorą udział również w zgrupowaniach kadry narodowej organizowanej przez Polski Związek Curlingu. Pierwszy z nich skupiał się na przygotowaniu fizycznym (Spała), drugi na zajęciach na lodzie (Toruń). Funkcję trenera obejmuje Magdalena Szyszko.

 

Filozofię zespołu opisuje Damian Cebula:

Drużyna funkcjonowała dobrze. Mieliśmy profesjonalne podejście do curlingu, które często wyróżniało nas na tle innych. Staraliśmy się skupiać na każdym małym elemencie jak np. dokładna rozgrzewka przed meczem czy odpowiednia dieta na zawodach. Ponadto cały czas podpatrywaliśmy czołowe drużyny i podpytywaliśmy różnych coachów na zagranicznych turniejach czy zgrupowaniach o wszystkie nurtujące nas aspekty. “

Doświadczenie zebrane w trakcie wakacji niemal natychmiastowo przynosi skutek. Młodzi curlerzy w październiku wygrywają TK pokonując w finale ŚKC “Yyyy”, w którego szeregach wystąpił Andrzej “Smok” Augustyniak. Po raz pierwszy w swojej historii przybierają barwy reprezentacji Polski.

 

Dzikowski, Cebula, Szyszko, Turek, Czołgowski, Kulik, Turek

 

Na początku stycznia 2009 rywalizacja o miejsce na Mistrzostwach Świata Juniorów rozpoczyna się na znanym torunianom lodzie w Taarnby. W trakcie zawodów Maciek Turek kończy 18 lat. W prezencie od kolegów dostaje jedno zwycięstwo na turnieju. Juniorzy kończą z bilansem 1-4. Jedyną ich ofiarą zostaje reprezentacja Belgii. Nieco więcej o turnieju można poczytać w tym cudem ocalałym wątku na gazeta.pl.

 

Okazja do przyodziania biało-czerwonych barw pojawia się ponownie bardzo szybko. Olimpijski festiwal młodzieży Europy (EYOF) odbywa się w lutym w Polsce. Gospodarzem wydarzenia jest rejon Śląsk-Beskidy, zaś arena zmagań curlingowych mieści się w Bielsku-Białej. To tam rok wcześniej MKS Axel rywalizował w Mistrzostwach Polski Juniorów. Sam obiekt jest nietypowy. Prawdopodobnie po raz jedyny w historii poważne zawody curlingowe odbywają się… na sali gimnastycznej. Mimo tego jak niewiarygodnie to brzmi, to warunki tam panujące są określane jako dobre. Torunianie zostają wybrani do kadry na turniej przez ówczesnych selekcjonerów - Piotra Podgórskiego oraz Krzysztofa Becka. Obserwowali oni młodych zawodników na zgrupowaniach w Łodzi i w Pradze. Same EYOFy Bartek Dzikowski opisuje w ten sposób:


Na EYOF-ie pokonaliśmy Duńczyków, a nieznacznie przegraliśmy z Norwegami i Czechami. Większych szans nie dali nam za to finaliści, czyli Brytyjczycy i Szwajcarzy. Koniec końców skończyliśmy na piątym miejscu z bilansem 1-4. Wynik pozostawił niedosyt, bo wyższe miejsce było w naszym zasięgu. Zawody te były świetnym doświadczeniem (małe igrzyska olimpijskie z ceremonią otwarcia, zniczem itp.), a gorący doping polskich kibiców dodawał nam sił.


 

2009/2010

 

Apetyt rósł w miarę jedzenia. Coraz większe sukcesy oznaczały coraz większe oczekiwania.  W 2009 MKS Axel Toruń dociera do półfinału Mistrzostw Polski Juniorów w Cieszynie. W połowie spotkania prowadzi 5:0...

Axel Toruń witający się z gąską w połowie półfinału MPJ 2009


 

...jednak ostatecznie, po extra endzie mecz kończy się zwycięstwem AZS Łódź 7:6. Tym razem na EJCC wybierze się drużyna ŚKC Marlex.

Sezon 2009/2010 miał być wyjątkowy pod względem terminarza, ponieważ między październikiem a kwietniem miały odbyć się dwukrotnie Mistrzostwa Polski. Ze względu na katastrofę smoleńską plan ten został zrealizowany rok później. M.in. w związku z tymi przesunięciami końcówka pierwszej dekady XXI wieku była dla torunian znacznie spokojniejsza w porównaniu do szalonego przełomu 2008 i 2009 roku. Zespół w marcu w Gliwicach przeszedł eliminacje do finałów MPJ, w których miały wystąpić cztery najlepsze składy. W miejsce Piotra Czołgowskiego dołączył Jeremi Telak. Na stanowisku trenera zameldowała się Krysia Beniger, która wówczas przeniosła się ze swoją drużyną żeńską do Torunia. Curlerzy z Axla wypowiadają się o niej w samych superlatywach:


Na samym końcu była Krysia, która była najbardziej pogodna trenerką ever! - Maciek Turek

Jak wspominam? No wiadomo, że Krysia jest super! - Jeremi Telak

Największym poświęceniem wykazywał się Damian Cebula, który często dojeżdżał z Małopolski:

 

“spędziłem w tej drużynie kawał swojej młodości, jeżdżąc od 15 roku życia sam na weekendowe treningi z Krakowa do Torunia 8h pociągiem tam i z powrotem. Jak rodzice mi na to pozwalali..? :D”

 

Damian Cebula, 2009 r., niekoloryzowane


 

2010/2011

 

U wielu topowych drużyn w Polsce w zakresie odnoszenia sukcesów występuje sinusoida. W nadchodzącym sezonie zespół odrobił spokojniejszy rok dominując finały Mistrzostw Polski Juniorów 2010 w Cieszynie.

 

Jadę ci w...ybić z głowy marzenia o mistrzostwie.

 

W finale wynikiem 10:5 Toruń wygrywa z AZS Gliwice (skip Rafał Sypień). Wcześniej pokonuje AZS Łódź 4:2. Wyniki nawiązują do tego co wydarzyło się w 2007 roku podczas MPJMł. Przekłada się to na nominacje na kolejne EJCC. 


Odbywają się one w czeskiej Pradze. Do składu dołącza Michael “Jajo” Żółtowski z ŚKC Katowice. W niełatwej grupie złożonej z Austrii, Włoch, Czech, Niemiec i Francji Polacy radzą sobie bardzo dobrze. Bartek Dzikowski wspomina mecze z naszymi południowymi sąsiadami jako te, które zapadł mu najbardziej w pamięć z tych 8 lat:

 

EJCC 2011 i mecz w fazie grupowej przeciwko Czechom z Lukasem Klimą na skipie. Po ośmiu endach był remis, a w dogrywce musieliśmy dopchnąć nasz kamień na guzik, aby wygrać. I zrobiliśmy to! Pokonaliśmy faworytów i późniejszych zwycięzców całego EJCC. Z Czechami po raz drugi zmierzyliśmy się w tie-breaku, ale niestety tym razem przegraliśmy i zajęliśmy piąte miejsce. Cały ten turniej wspominam jednak pozytywnie i myślę, że pokazaliśmy przyzwoity curling.
 

 

Wydaje się, że zespół, który był o krok od wyeliminowania późniejszych zwycięzców Challenge’u (Czechów), jest za silny na polskie podwórko. MPJ 2011 rozgrywane w Gliwicach jednak znowu pokazują, że w sporcie nie ma rzeczy pewnych. Toruń kończy na trzecim miejscu. Tym razem łódzki i gliwicki AZS stanęli na wyższych stopniach podium. Mimo niesatysfakcjonującego wyniku zawody te zapadają w pamięć szczególnie Jeremiemu Telakowi:


Graliśmy wtedy z Warszowicami i wygraliśmy. Dla Dzikosia i Tura był to ostatni mecz w juniorach i wydaje mi się, że byli lekko zawiedzeni grą tylko o brąz. Apetyty były na pewno większe po złocie z 2010 roku. Dla mnie to była pierwsza, faktyczna, gra o medal MPJ, więc byłem tym bardzo podekscytowany.

 

W Gliwicach poza MKS Axlem swoją juniorską karierę w MP zakończył AZS Łódź. Wcześniej, po 2009 roku, kończy się etap juniorskiego Marleksu.

 

 

2011/2012 oraz 2012/2013

 

Oprócz udziału w kolejnej edycji Fuessen Junior Curling Camp, curlerzy z miasta Kopernika wybrali się do Oslo na prestiżowe European Junior Curling Tour. Dotarli tam aż do ćwierćfinału, w którym zostali odprawieni przez drużynę Kyle’a Smitha, późniejszego wicemistrza Europy (2017, St Gallen) i olimpijczyka (2018, PyeongChang).


Status juniora utrzymali Damian Cebula oraz Mateusz Kulik. Stworzyli oni wraz z Mateuszem Syczewskim i Aleksandrem Grzelką skład na MPJ 2012. Ponownie odbywały się one w dwóch etapach. Zespół, który świetnie prezentował się na papierze, na lodzie sprawował się znacznie gorzej. Wynikiem tego było dojście do barażu o kwalifikację do finałów. W czteroendowym meczu zespół łódzko-toruński uległ Sopotowi Wojciecha Gubańskiego.

Znacznie lepiej Axlowi poszło w kategoriach seniorskich. Przeszli pomyślnie kwalifikacje w lutym 2012 na lodowisku Tafla w Gliwicach. To pozwoliło zagrać im we wrześniowych mistrzostwach w Cieszynie w gronie 4 finalistów. Po pierwszej rundzie mieli na koncie 3 porażki, co skazało ich na walkę o trzecią pozycję. W meczu o brąz stoczyli bój z… Cantigas de Santa Sopot Curling Club. Tak nazywała się drużyna Borysa Jasieckiego z czasów, gdy występowali w niej jeszcze Wojtek Gubański i Marcin Loryński. Curlerzy z wybrzeża przegrali wówczas 8:6 i wypadli poza podium. Dla młodej drużyny, dopiero wchodzącej do “dorosłego” curlingu był to ogromny sukces. Co sami zgodnie potwierdzają, jeden z największych w historii zespołu.

 

Brązowi medaliści MP 2012. Jaki budżet PZC, taki puchar.

 

Osiągnięcie to zainaugurowało bardzo udany “seniorski” sezon. Torunianie pod koniec roku 2012 zdobywają Puchar Starosty Bełchatowskiego. Jeszcze większym sukcesem określić można ich udział w Silesian Grand Prix 2013, wówczas najbardziej prestiżowym turnieju w Polsce. Jak burza idą przez turniej docierając do finału z POSem Łódź. I tu nie dają szans łodzianom wygrywając 6:2. Jako ciekawostkę, warto wskazać fakt, że jest to jeden z niewielu tak dobrze udokumentowanych i skomentowanych meczów polskich drużyn. Do tego wciąż dostępny na Youtube pod tym linkiem.

 

Przez długi czas w środowisku istniała swoista klątwa Silesian Grand Prix. Polegała ona na tym, że zwycięzca SGP był faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski, rozgrywanego z zasady tydzień później. Jednak za każdym razem spisywał się on poniżej oczekiwań. Tak było również z zespołem prowadzonym przez Dzikowskiego. W 2013 roku Mistrzostwa Polski zakończyli oni na dość odległej 8. pozycji.

 

W tym czasie zaczęły pojawiać się w drużynie oznaki wyczerpania formuły współpracy. Dobrze ilustrują to słowa Damiana Cebuli:


W pierwszych latach atmosfera była bardzo dobra, zdarzały się czasem jakieś zgrzyty między niektórymi osobami ale były to rzadkie epizody. Z czasem ewoluowało to w gorszą stronę i drużyna podzieliła się wewnętrznie na dwa obozy, nawet ciężko mi do tej pory znaleźć wytłumaczenie co było tego powodem.


Łatwiej zarządza się emocjami grupy, która jest na zwycięskiej ścieżce. Gdy sukcesy pojawiają się rzadziej, niż się tego drużyna spodziewa, wzrastają napięcia...


 

2013/2014

 

I taki był ostatni sezon funkcjonowania Curling Team Toruń. Początek można zaliczyć do udanych. We wrześniu drużyna zajmuje dwa drugie miejsca - wpierw na Mentor Toruń Cup, później na Mazury Curling Cup. Pod koniec roku 12. miejsce na turnieju Bełchatów Open, w lutym 2014 16.  miejsce na Letici Kameny Trophy w Pradze oraz 5. miejsce na Mistrzostwach Polski 2014 (kwiecień).


Najważniejsze wydarzenie tego okresu ma miejsce jednak zaraz na początku na zgrupowaniu w Wilkasach na przełomie sierpnia i września 2013. Podczas meczu siatkówki Maciek Turek, nieszczęśliwie upadając, zrywa więzadła w kolanie. Oznacza to dla niego przerwę od kamieni na ponad dwa lata. Dla zespołu, którego Maciek był ważną częścią jest to duży cios, który stanie się katalizatorem rozpadu ekipy.  

 

Ostatnimi rozgrywkami przed oficjalnym rozpadem drużyny był Mentor Cup 2014.  W nieźle obsadzonym turnieju, o którym możecie przeczytać tu, “Toruń Team” skończył na 6. miejscu. W związku m.in. z kontuzją Maćka Turka w zespole gościnnie… wystąpiłem ja.

 

Znajdź niepasujący element

 

Przez większość zawodów grałem na pozycji drugiej, wchodząc na czwórkę na ostatni mecz. Swego rodzaju ironią losu jest to, że ostatni kamień w historii tej drużyny zagrał jeden z głównych konkurentów z czasów juniorskich. Dość przykrą ironią, ponieważ z mojej perspektywy torunianie byli świetnym składem, z którym rywalizacja napędzała do większej pracy.

 

Trudno wskazać jednoznaczną przyczynę rozpadu. Jak to zwykle bywa, miało na to wpływ kilka czynników i wygląda na to, że wśród samych zawodników nie ma pełnej zgody co do najważniejszego powodu zakończenia istnienia drużyny.


Głównie chyba moja kontuzja. Jeden z zawodników postanowił przejść do innej drużyny nawet nie informując mnie o tym. Zabolało. Później nie chciało mi się wracać do curlingu … - Maciek Turek

 

Z powodu studiów porozjeżdżaliśmy się po Polsce i zmieniły się raczej nasze curlingowe cele. - Jeremi Telak

 

Wpływ na decyzję o rozpadzie zespołu miała poważna kontuzja Maćka, zmiana priorytetowów i miejsc zamieszkania. - Mateusz Kulik

 

Przez czysto ludzkie niedogadywanie się w zespole. Po spędzonych wspólnie 7 latach, myślę że miało prawo w końcu coś pęknąć. - Damian Cebula


 

Mimo, że pod koniec atmosfera się pogorszyła, to z obecnej perspektywy członkowie zespołu bardzo miło wspominają te 8 lat.


Moje ogólne wspomnienie jest jak najbardziej bardzo pozytywne i na pewno była to drużyna z bardzo dużym potencjałem - Jeremi Telak

 

Cieszę się, że miałem taką drużynę właśnie w okresie juniorskim. Udało się z nią sporo osiągnąć i dobrze spędzało się z chłopakami czas. Byliśmy perspektywiczni, a juniorska gra ze sobą zapewniła nam, że teraz jesteśmy w czołowych drużynach. - Mateusz Kulik

 

Bardzo pozytywnie - przez 8 lat wspólnej gry włożyliśmy dużo pracy, by dobrze funkcjonować jako zespół. Trafiliśmy też na silnych rywali w gronie polskich drużyn juniorskich. Przez kilka lat rywalizowaliśmy o medale MPJ z ekipami z Łodzi i Gliwic i dzięki temu sukcesy były jeszcze cenniejsze. - Bartek Dzikowski

 

Korzystając z okazji, dziękuję całej drużynie i wszystkim chłopakom z osobna za ten czas, nie żałuję tych wspólnych lat oddanych naszej curlingowej pasji! - Damian Cebula

 

2018

 

Aktualnie w grze jest nadal czwórka z nich. Mateusz Kulik jako jedyny aktywny pozostał w rodzinnym mieście i gra w Toruń Curling Team (skip Bartek Jakubowski). Damian Cebula postanowił grać jeszcze dalej od rodzinnego Krakowa i dołączył do Sopot Curling Team.
W drużynie Borysa Jasieckiego dołożył cegiełkę do historycznego awansu reprezentacji Polski do grupy A Mistrzostw Europy. Ostatni dwaj reprezentują barwy ŚKC Marlex Team. Bartek Dzikowski występuje na pozycji skipa. W ciągu ostatnich 4 lat zdobył 2 złota i 2 srebra Mistrzostw Polski. Jeremi Telak do Ślązaków dołączył rok temu. O najważniejszy do tej pory występ w barwach Polski Dzikowski, Telak i Cebula zawalczą między sobą już 5-7 października. Zwycięzca pojedynku podejmie w finale AZS Gliwice Ogień, a w przypadku wygrania zmierzy się półtora miesiąca później z takimi potęgami jak Szwecja, Szkocja czy Norwegia...