Koreanki - mistrzynie Azji i Pacyfiku © WCF / Tom Rowland

Mistrzostwa kontynentów i skandal w Red Deer. Echa z zagranicy #4

BDBartosz Dzikowski / 10 grudnia 2018

Listopad w curlingowym świecie minął pod znakiem mistrzostw Europy oraz strefy Azji i Pacyfiku. W zawodach rozgrywanych na olimpijskim lodzie w Gangneung najlepsze okazały się Koreanki pod wodzą 19-letniej Kim Min-ji (nie mylić z Kim Eun-jung, srebrną medalistką IO) i Japończycy pod wodzą Yuty Matsamury. Srebrne medale dla Japonek (Satsuki Fujisawa) oraz Chińczyków (Qiang Zou). Te cztery reprezentacje zapewniły sobie udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata, a Koreańczycy, Nowozelandczycy, Chinki oraz reprezentantki Hong-Kongu będą o to walczyć w styczniu w Nowej Zelandii. Jako ciekawostkę mistrzostw Azji można odnotować kolejny start reprezentacji Kataru, który jednak zakończył się bardzo wysokimi porażkami w każdym spotkaniu.

O mistrzostwach Europy już na curling.pl pisaliśmy, więc w tym miejscu odnotujmy tylko zgodny z oczekiwaniami triumf Szwedek oraz nieoczekiwaną porażkę ich kolegów z reprezentacji w finale przeciwko Szkotom. Licznik tytułów mistrza Europy wywalczonych rok po roku przez Niklasa Edina zatrzymał się więc na pięciu. Drużyna Anny Hasselborg natomiast musiała zmagać się w trakcie turnieju z grypą jelitową, przez co dwa spotkania opuściła Sara McManus, a jedno Agnes Knochenhauer. Zamiast uścisku dłoni, curlerki życzyły sobie dobrej gry poprzez stuknięcie się łokciami, a w szatniach pojawiły się żele do dezynfekcji rąk. Wszystko to, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. Jak pokazują jednak wyniki turnieju, nawet takie przeciwności nie były w stanie przeszkodzić najlepszej w tej chwili żeńskiej drużynie na świecie w zdobyciu pierwszego mistrzostwa Europy.

W fińskiej Lohji o trzy miejsca premiowane awansem do MŚ walczyli natomiast curlerzy na wózkach. Przypadły one Estończykom, Łotyszom (którzy zadebiutują na mistrzostwach globu) oraz Słowakom.

Oczywiście w listopadzie nie próżnowano także w Kanadzie. Thunder Bay gościło trzeci turniej Wielkiego Szlema, czyli rozgrywany w dwóch dywizjach Tour Challenge. Zakończył się on zwycięstwami Brada Jacobsa, Rachel Homan (dywizja 1.), Kirka Muyresa i Eleny Stern (dywizja 2.). Jako niespodziankę można odebrać słabszą postawę drużyny Niklasa Edina (bilans 1-3).

Wiadomością miesiąca za oceanem było jednak zdyskwalifikowanie drużyny Jamiego Koego z turnieju WCT Red Deer Curling Classic za… niewłaściwe zachowanie na lodzie po spożyciu alkoholu. Zgodnie z relacjami świadków, drużyna (w której składzie był mistrz olimpijski z Soczi Ryan Fry) dopuszczała się przekleństw, łamania szczotek, a nawet wyrządziła szkody materialne w szatni lodowiska… Fry po tych zajściach zrezygnował z dalszej gry z drużyną Brada Jacobsa, do której tymczasowo dołączą Marc Kennedy i Matt Wozniak.

Koniec miesiąca przyniósł natomiast kolejne historyczne wydarzenie dla polskiego curlingu. Na hali w Łodzi rozegrano pierwszy w naszym kraju turniej WCT - ISS Atlas Mixed Doubles Łódź, zakończony zwycięstwem pary McCleary/McCleary ze Szkocji. Na podium stanęli jeszcze Finowie (Virtaala/Rantamaki) oraz Norwegowie (Skaslien/Nedregotten). Więcej o tych zawodach możecie przeczytać tutaj.