Mistrzowie Polski Seniorów 50+. Zdjęcie z MŚ Seniorów 2018. @ WCF / Tom Rowland

MP Seniorów 2018 + wywiad z Pawłem Piotrowiczem

AGAleksander Grzelka / 20 listopada 2018

W dn. 26-28 października odbyły się Mistrzostwa Polski Seniorów 50+. Impreza, która mocno zapadła w pamięć, zwłaszcza uczestnikom. Poza sportowymi emocjami sporo działo się w kwestii samej organizacji zawodów.

Po raz kolejny Polski Związek Curlingu wykazał się pewnego rodzaju kunsztem w kwestii ustalania terminarza i lokalizacji zawodów. Wbrew logice i prawie wszystkim curlerom (prawie, bo w tym gronie znajduje się szara eminencja związku – Andrzej Janowski, który brał udział w MPS 50+) postanowiono, że impreza rangi Mistrzostw Polski nie odbędzie się w jedynej w Polsce pełnoprawnej hali curlingowej w Łodzi. Zamiast niej wybrano sezonowy tor w Gdańsku przy Pl. Zebrań Ludowych. Informacja o tym pojawiła się 5 września br. na stronie związku. Hala Curling Łódź jest jedynym obiektem w Polsce, który gwarantuje stabilne, bardzo dobre warunki do gry w przeciwieństwie do obiektów sezonowych, w których lód zależny jest w dużej mierze od czynników zewnętrznych jak pogoda.

Według informacji przekazanych przez jednego uczestników MP 50+ ta kuriozalna decyzja podyktowana była… ceną. Andrzej Janowski w prywatnej rozmowie przyznał, że turniej nie odbył się w Łodzi, bo tam byłyby za wysokie koszty. Warto jednak wspomnieć w tym momencie o kilku sprawach. Po pierwsze, ze strony PZC nie nadeszło żadne zapytanie ws organizacji zawodów w Łodzi. Po drugie, impreza w Gdańsku wcale nie należała do tanich. Od każdej ze zgłoszonych drużyn wymagano 600 zł wpisowego. Całość wyniosła zatem 2400 zł, za które zorganizowano 8 meczów - 6 spotkań rundy grupowej, baraż 2v3 oraz finał. Pytaniem otwartym zostaje czy spółka Curling Łódź zgodziłaby się na takie warunki finansowe. Dowiedzielibyśmy się, gdyby ktokolwiek ze związku o to zapytał…


Zawodom seniorskim towarzyszył pech. Na kilkanaście dni przed terminem turnieju okazało się, że tor pod balonem przy Pl. Zebrań Ludowych nie zostanie uruchomiony na czas. 19 października związek ogłosił, że mistrzostwa rozegrane zostaną na obiekcie Stoczniowca. Drużyny, które pierwsze przyjechały na miejsce w dniu rozpoczęcia turnieju - 26 października – zastały kompletnie nieprzygotowaną arenę. Na torze znajdowały się kałuże wody. Jedyna osoba z ramienia Stoczniowca, która była na obiekcie, o planach organizacji Mistrzostw Polski dowiedziała się z e-maila wysłanego tego samego dnia, w którym zawody się rozpoczynały. Z kilkugodzinnym opóźnieniem w trudnych warunkach zostały zagrane pierwsze kamienie. Podczas turnieju przedstawiciel Stoczniowca w pewnym momencie ogłosił, że albo zostaną natychmiast przekazane pieniądze na organizację turnieju albo wyłącza światło. W trakcie zawodów uaktywnił się profil twitterowy Polskiego Zwiazku Curlingowego, który starał się bronić… sposobu rozgrywania MP. Jest to o tyle zaskakujące, że do tej pory profil ten służył głównie do udostępniania zdjęć prezesa Andrzeja Jaworskiego z jego objazdów po kraju w celach zupełnie niezwiązanych ze sportem. Jakiś czas temu jednak konto oczyszczono z większości tego typu treści.

Sam prezes Jaworski pojawił się osobiście na zawodach. Wydarzenie to jest warte odnotowania. Po raz ostatni prezes Polskiego Związku Curlingu (wówczas Marek Jóźwik) pojawił się na turnieju curlingowym w sezonie 2006/2007.

A co działo się pod względem sportowym? W mistrzostwach udział wzięły 4 drużyny – faworyci KS Warszowice, POS Fazi Łódź, CCC Warszawa oraz Gdańsk Curling Club. Pierwszą rundę rozegrano systemem round robin. Na ostatniej pozycji uplasował się GCC, przed nim Fazi i CCC, zaś pozycję lidera wywalczyło KSW. Następnie zespoły z miejsc 2 i 3 stoczyły pojedynek o udział w finale. Górą byli warszawianie, którzy w ostatnim endzie, mimo przegrywania trzema punktami, zdołali wrzucić „czwórkę”. W finale CCC w pierwszych partiach prezentowało się znacznie lepiej, wychodząc na prowadzenie 5:0. Jednak Old Curlers z Warszowic w porę obudziło się i przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę. Dla tego zespołu to już trzecie mistrzostwo Polski 50+ z rzędu. Życzymy powodzenia w kwietniu w Stavanger!

 

Rozmowa z Pawłem Piotrowiczem, zawodnikiem mistrzów Polski 50+:

Pawle, jak z Twojej perspektywy wyglądały te mistrzostwa?

- Z jednej strony jestem zadowolony, bo wygraliśmy je i jedziemy na Mistrzostwa Świata, z drugiej to był trudne zawody z kilku powodów. Po pierwsze, zaczęły się ze sporym opóźnieniem. Przyjechaliśmy na 12:00 w piątek i okazało się, że lód nie jest gotowy. Zaczęliśmy dopiero o 17:00. Warunki były trudne, nieporówynwalne z tym co jest w Łodzi, ale równe dla obu drużyn.

Jakie były linie i czasy?

- Kręciło mniej więcej 2 stopy, trudne były linie na wybicia. Prędkość była w porządku, ok 3.0 na wjazd. Istniała rynienka przy center linie, jak „tejk” wpadł w nią, to już nie wychodził. Do tego lekki spadek w stronę tafli większego lodowiska. Zdecydowanie lepiej było grać drawy niż wybicia.

Co powiesz o swoich meczach?

- Pierwszy z Fazim był bardzo wyrównany, a szalę zwycięstwa przechyliliśmy na swoją korzyść dopiero w ekstra endzie. Kolejne dwa z CCC i Hansem poszły nieco lepiej. W finale zmierzyliśmy się ponownie z Warszawą, w której składzie był Andrzej Janowski, Witek Rek i zawodnik z Krynicy. Zaczęło się źle, bo po 2 endach przegrywaliśmy 5:0. Wówczas zmieniliśmy taktykę, zaczęliśmy więcej grać drawów. Skończyło się 10:6.

I teraz przed Wami ponownie Mistrzostwa Świata.

- Dla mnie to ważny wyjazd. Przyznam, że gdy pierwszy raz występowałem na zawodach tak wysokiej rangi czułem tyle emocji, że aspekt sportowy nie miał aż takiego znaczenia jak sam fakt obecności tam. Natomiast teraz widzę zdecydowanie ten sportowy cel. Planujemy zrobić serię treningów w Łodzi i współpracować z trenerem, który pomoże nam podszlifować formę.

Wyniki:

KSW 7:6  Fazi

KSW 9:3 CCC

Fazi 7:4 CCC

GCC wygrywa z Fazim

KSW 8:1 GCC

CCC wygrana z GCC

------------------------------

baraż 2v3: CCC 10:9  Fazi

finał: KSW 10:6 CCC